Panie! A jak to nasi lecą??? Nie szkoda ich??? Takie pytania to norma i to nie tylko od wielbicieli stania pod sklepem z piwkiem 🙂
Ale jakbym zobaczył człowieka targającego coś takiego i mierzącego do przelatującego samolotu to może też bym się zastanowił o co tu biega?
Do rzeczy! Jak zrobić takie zdjęcie samolotu lecącego tak około 11 km nad głową?
Trzeba posiadać 3 elementy:
- teleskop
- aparat
- wyrobione mięśnie do dźwigania tego majdanu
Punkt 1 – teleskop.
Przez ostatnie trzy lata przerobiłem 3 sztuki. Zacząłem od małej popierdółki zwanej MAK90 – jej zaleta to lekkość i mobilność ale niestety jest ciemne toto było jak noc! Wiecznie miałem problem z trafieniem w samolot i ustawieniem ostrości a do tego czasy jakie mogłem ustawić w aparacie były tak wolne, że ciężko było utrzymać nieporuszone zdjęcie
Drugim wyborem był MAK127 – bardzo fajna maszyna! Większa, jaśniejsza i potężniejsza. Też się ją dało bez problemu przenosić i co ważne na początek, umieszczałem ją na zwykłym statywie fotograficznym. No dobra, nie takim zwykłym… To był (cały czas jest) Manfrotto 055XPROB z głowicą kulową żeby łatwo było manewrować i ustawiać ostrość drugą ręką
Niby wszystko było OK ale ciągle czegoś brakowało… A to było za ciemno, a to focus nie trafił a do tego doprowadzenie do wyrównania temperatury to było masakra! 3h minimum 🙂
Ktoś zapyta, po co chłodzić??? No może nie koniecznie chłodzić… Chodzi o wyrównanie temperatury pomiędzy otoczeniem a wnętrzem teleskopu. Jeśli różnica jest duża, powietrze zaczyna falować i zamiast ostrych zdjęć mamy ciapę (Ukłony dla kota Nikusia, który aktualnie wydala ciapę i to nie zawsze do kuwety)
Po dość krótkim namyśle co by tu jeszcze zmienić, zacząłem poszukiwania jeszcze lepszego sprzętu. Wybór padł na teleskop wielki i ciężki ale i o dużych możliwościach – Sky Watcher Synta 8″ na montażu Dobsona, czyli taką obrotową, drewnianą podstawą dzięki której możemy bardzo łatwo pochylać i przekręcać nasz teleskop
I teraz już wiadomo dlaczego potrzebne są mięśnie. To coś waży prawie 30kg! Baaaaardzo mobilny sprzęt 😉 Ale warto było! Zdjęcia nareszcie zaczęły wyglądać tak jak chciałem. Nie ma problemu z czasami w aparacie, chłodzi się ok 30 minut i pozwala bez żadnego problemu (po paru próbach) trafić w samolot.
Poza tym ta rura znakomicie sprawdza się w obserwacjach i fotografowaniu Księżyca, Słońca i planet 🙂 Teleskop kupiłem na Al… wiadomo gdzie, nie będę reklamował 😉 był używany i tańszy o parę stów od nowego a stan był idealny. Nowy to też nie straszny majątek bo ok 1300-1400zł
Punkt 2 – aparat
Jeśli masz lustrzankę to na pewno Ci wystarczy. Każdy ma swoją ulubioną markę, ja lubię i używam Nikona D7200. Co jest w nim bardzo fajnego? Potwierdzenie ostrości! Jeśli już śledzę samolot i zaczynam obracać pokrętłem focusera w teleskopie to aparat informuje mnie zieloną kropką w wizjerze czy mam poprawnie ustawioną ostrość – MEGA! Odsetek zdjęć z focusem wzrósł o 300%
Do aparatu potrzebny jest jeszcze odpowiedni pierścień do zamocowania do teleskopu, tzw pierścień T2-Nikon (Canon, Pentax itp) – sprawa kosztuje ok 45zł
Punkt 3 – mięśnie
Bez siłowni albo pompek w domu ani rusz z tymi ciężarami 😀
Komentarze ludzi”W temacie” niekiedy niszczą system hahah Nie raz spotkałem się z zapytaniami czy komentarzami na,które nie potrafiłem logicznie odpowiedzieć 😀
😀 oj tak… że już nie powiem co się ze mną robi jak ktoś zaczyna temat o chem…. sam wiesz czym 😛