Jestem niewyspany ale szczęśliwy! Pogoda chyba nareszcie zaczęła mieć jakieś wyrzuty w czymś zwanym sumieniem bo takiej ilości pogodnych nocy nie pamiętają nawet starzy, leśni astroamatorzy. Trzeba korzystać ile się da, co prawda zaczął się okres w którym zdjęcia można robić dopiero od 22 (a będzie jeszcze później) ale przynajmniej jest ciepło.
Teraz będzie trochę przerwy bo Księżyc robi się coraz większy i będzie srogo przeszkadzał w astrofoto ale z drugiej strony jemu też będzie można trzasnąć jakiś miły portrecik 😉 – Krótko mówiąc, jest dobrze!
Ostatnia noc upłynęła pod znakiem całkiem miłej zabawy z kosmiczną kuleczką czyli Gromadą Herkulesa (M13)
Szczerze mówiąc jakoś nigdy nie mogłem zebrać się na zrobienie zdjęcia gromady gwiazd. Jakoś zawsze wydawało mi się to nudne i nieciekawe… Ale im więcej czytałem o tych potworach tym bardziej mnie zaczęły fascynować. No bo co to właściwie jest? Ani to galaktyka ani mgławica, ot taka wielka kupa gwiazd na niebie 🙂 Ta kupa może być gromadą otwartą czyli składającą się z luźno połączonych grawitacją gwiazd (np. Plejady) albo kulistą (właśnie moja bohaterka M13) czyli zazwyczaj sferycznym symetrycznym zgrupowaniem powiązanych grawitacyjnie gwiazd z silną koncentracją w kierunku centrum (niektórzy naukowcy wyróżniają morfologiczną podklasę gromad eliptycznych) No to Zaczyna się poważnie…
Gromady kuliste zwykle liczą od stu tysięcy do miliona gwiazd a ich średnice zawierają się w przedziale od 6 do 70 parseków.
W przeciwieństwie do innych gwiazd krążących samodzielnie wokół jądra galaktyki gwiazdy w gromadach kulistych krążą wokół wspólnego środka ciężkości gromady. Niektóre z nich mają orbity kołowe, a inne krążą po wydłużonych orbitach, zahaczających o peryferia gromady. Ponieważ gwiazdy jednej gromady oddziałują ze sobą grawitacyjnie, prędkość orbitalna lżejszych gwiazd rośnie a one same migrują w stronę krawędzi gromady. Ten sam proces powoduje, że cięższe gwiazdy tracą prędkość orbitalną i gromadzą się na orbitach położonych bliżej jądra. Takie sortowanie gwiazd lżejszych i cięższych prowadzi do powstania gęstszego i wyraźnie zaznaczonego jądra gromady. Skutkiem tego zagęszczania w jednej piątej spośród wszystkich znanych gromad kulistych Drogi Mlecznej nastąpił proces zapaści jądra. Efektem tego jest gromadzenie się jeszcze większej ilości gwiazd w pobliżu jądra gromady przez co obserwujemy wyraźny wzrost jasności wraz ze zbliżaniem się do centrum gromady.
Gromady kuliste są jednorodnie rozmieszczenie w Galaktyce (wykorzystując tą własność Harlow Shapley jako pierwszy oszacował odległość Słońca do centrum Galaktyki na 8 kpc), geometrycznie wchodzą w skład halo Galaktycznego. Są składową tak zwanej II populacji gwiazdowej (starej i ubogiej w ciężkie pierwiastki, czyli są mało metaliczne).
Kolejną ciekawostką gromad kulistych jest ich wiek. Najmłodsza znana gromada w Galaktyce ma około 6,4 miliarda lat (Palomar 12), a najstarsze – 12,5 miliarda lat. Razem ze zgrubieniem centralnym są najstarszymi składnikami Galaktyki!
Po takim wstępie już wiedziałem, że muszę mieć zdjęcie M13-tki czyli największej gromady kulistej naszego, północnego nieba. Obiekt jest niby jasny i duży ale trzeba się nieźle napocić żeby oddać tą ogromną ilość maleńkich punkcików na zdjęciu.
Gromada Herkulesa Została odkryta w 1714 roku przez Edmunda Halleya (tak, tego od komety) a 1 czerwca 1764 roku Charles Messier dodał ją do swojego katalogu jako M13.
M13 jest gromadą o średnicy około 145 lat świetlnych i znajduje się w odległości 25,1 tysiąca lat świetlnych od Ziemi. Jest widoczna nieuzbrojonym okiem tylko w bardzo sprzyjających warunkach. Zawiera kilkaset tysięcy gwiazd a być może nawet około miliona.
Sporą ciekawostką jest to, że ludzkość w 1974 postanowiła zagadać właśnie do tej gromady a raczej do wszelkiej maści kryjących się tam ufoków. Za pomocą radioteleskopu w Arecibo w kierunku gromady została wysłana zapisana w kodzie binarnym wiadomość zawierająca kilka podstawowych informacji na temat ludzkości i jej wiedzy, tzw. wiadomość Arecibo. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi ale w zasadzie może to i dobrze bo cholera wie jakie bluzgi w naszym kierunku mogły tam paść 😉
No dobra a na koniec zdjęcie. Tym razem zmieściłem się w równych 2 godzinach. Złożone do kupy 24 klatki po 5 minut każda wygląda tak:
Udało się nawet wyhaczyć maleńką galaktykę NGC 6207. Jak na dość krótką ogniskową mojego refraktora nie jest źle. Oczywiście, zawsze można coś ulepszyć ale z tej kulki jestem w miarę zadowolony.
Miłego wypatrywania kosmitów i do następnego wpisu!