Testing 1… 3… 5…

Jakiś czas temu obudził się we mnie wewnętrzny kombinator i zaczął podszeptywać żebym kupił jakiś tani, stary i najlepiej mało znany obiektyw do astro zdjęć i przetestował go razem z kamerą astro i filtrami NB.
Kłócił się sam ze sobą nie będę (a mogło być to ciekawe) więc zacząłem poszukiwania.
Starych Jupiterów 135 i Pentaconów jest taki wysyp, że można przebierać jak śliwki w Październiku. Zeiss też się trafia ale sam się zgasiłem prostym tekstem: “A masz tyle??? To daj!” Po za tym cel misji był przecież – Po Taniości!
głębsze wykopaliska zaowocowały ciekawymi odkryciami. Pierwszy trafił się Vivitar 135. Cenowo OK ale wg różnych testów ostrość na pełnej dziurze i aberracje to jego słabe strony. Następny był Takumar MC – nooo to już poważny sprzęt z dobrą famą na świecie. Ale cena nie taka jaka by mnie interesowała.
Już miałem odpuścić ale zauważyłem leżącego cichutko w kącie dziadka z 74 roku o mocnej nazwie Cosinon Auto. Hmmmmm…. 135 – jest, f/2,8 – jest, stary – jest (75 rocznik), mało znany – jest, cena – łooooo Paaaanie!!!! 150zł!!! – pasuje!
Pan z komisu był tak miły, że przysłał mi sample zrobione nim na f/2,8 i f/5,6. Zaskok był taki, że dwa razy dopytywałem się Sprzedawcy czy nie pomylił szkła 😉
Na f/2,8 ostrość była jak Nikonie 700-200 2,8 VR czyli piękna! Aberracje dosłownie ledwo widoczne! No no no… a się rodzyn trafił 🙂
Po dwóch dniach szkło leżało u mnie na biurku gotowe do testów. Oczywiście najpierw trzeba było przebłagać boga pogody własną krwią (bo wiadomo: Nowy sprzęt – zachmurzenie na 2 tygodnie)
W czasie akceptowania mojego wniosku o pogodę zabrałem się za zbrojenie sprzętu.
Po pierwsze trzeba było wydrukować adapter o odpowiedniej długości do połączenia obiektywu z kołem filtrowym, potem zrobić uchwyt do kamery z mocowaniem guidera, wydrukować osłonę (taki pochłaniacz wilgoci i lewego światła) i zbudować coś co będzie ułatwiało ustawianie ostrości bo obiektyw jest manualny.
Arduino Nano, silnik krokowy, kawałek paska zębatego i trochę wydruków styknęło żeby zrobić fajnie działający focuser sterowany przez USB z laptopa 😉

Wyszedł z tego taki potwór:

Po paru dniach mój wniosek o brak zachmurzenia został zatwierdzony i dostałem parę godzin bezchmurnego nieba 🙂
O dziwo sprzęt się dogadał z laptopem i już po paru próbach i błędach wypluł pierwszą fotę zrobioną na f/2,8.

O żesz!!!! Klatka wyglądała kapitalnie! wiadomo, na rogach gwiazdki są trochę “pociągnięte” delikatna winieta też jest ale to F 2,8!!!! Pozbierałem szczękę z ziemi i zrobiłem łącznie 6 klatek po 600 sekund. To co widzicie powyżej to efekt złożenia tych klatek w jedno zdjęcie.
Czas na dalszą wycieczkę po niebie. Kolejny cel to Rozeta i Stożek. Tym razem tylko 3 klatki czyli 30 minut:

Zimo już na powietrzu więc i Oriona trzeba było złapać 😉

To tylko 20 minut a M42 świeci jak lampa! Koński łeb i Płomień też wspaniale wyszedł.

Na koniec wziąłem się za obiekt który męczy mnie od długiego czasu. To będzie projekt na 2 lata ale zrobię go. Chodzi o Mgławicę Spaghetti czyli ogromną pozostałość po wybuchu supernowej SH2-240 lub Simeis 147. Mimo, że mgławica jest ogromna to niestety baaardzo słabo widoczna. Tak czy siak będę próbował ją jak najlepiej sfotografować.
Na razie mam 2 godziny materiału czy tak mniej więcej nic 😉 Ale coś tam już w tle majaczy. Wielki Potwór Spaghetti!:

Pierwsze testy Cosinona wypadły lepiej niż się spodziewałem. Obiektyw jest bardzo ostry ze znikomą aberracją (ale to jeszcze trzeba potwierdzić na zdjęciach RGB pod ciemnym niebem)
Winieta jest akceptowalna więc szkło zostanie ze mną na dłużej 🙂

Uwaga dla zainteresowanych takimi starymi obiektywami. Pamiętajcie, że ze względu na wiek i różnice w seriach produkcyjnych poszczególne egzemplarze mogą się mocno różnić. Jeśli chce coś takiego kupić to albo jadźcie pomacać osobiście sprzedawany egzemplarz albo przynajmniej proście o sample zdjęć w pełnym rozmiarze na różnych ustawieniach aparatu i przesłony.

Share Button

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *